Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 37
Pokaż wszystkie komentarzeW życiu różnie bywa, bywa też że człowiek się zgubi i wtedy przemoc jest zbyteczna. Niemniej ludzi latających na krosach w nie swojej okolicy raczej trudno spotkać, zazwyczaj są to stali bywalcy którzy notorycznie nawiedzają dany rejon przy okazji go dewastując. Miałem kiedyś łąkę pod lasem ciągle dewastowaną przez quady, krosy a nawet przez samochody terenowe, nie pomagała żadna perswazja. Wiosną równałem dziury, pomiędzy sianokosami również a bywało że i siano było ,,wdeptane'' w podmokły grunt. Problemem był wjazd z kosiarką na wertepy powstałe po przeoraniu przez pojazdy. Łąka często była po prostu zalewana przez wodę z powodu zdewastowanych przez terenówki rowów melioracyjnych. Pozbyłem się jej bo nie miałem ochoty użerać się z niemalże nieuchwytnymi szkodnikami. Nie dziwi więc mnie postawa człowieka który być może miał podobne kłopoty z motocyklistami. Nie jestem fanatykiem przestrzegania przepisów, niemniej nie można krzywdzić innych ludzi poprzez robienie im szkody, a już na pewno nie można robić tego wiecznie bo w końcu puszczą im nerwy. Od biedy można olać myśliwego który po..urwuje czy leśnika bo las jest duży, ale często bywa że robimy szkodę biednemu człowiekowi na polu czy łączce z których utrzymuje swoją rodzinę. W Polsce nie brakuje terenów gdzie można jeszcze pojeździć nie robiąc nikomu szkód. Czasem trzeba podjechać kawałek dalej, a czasem wystarczy się tylko rozejrzeć uważniej...Jako motocykliści mamy już wystarczająco wielu przeciwników, a wręcz wrogów. PO CO NAM NASTĘPNI? Wystarczy przecież kawałek linki między drzewami czy deska nabita gwoździami przez rozwścieczonego rolnika by komuś stała się krzywda...
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza